.

Wynajęcie samochodu w Maroko. Czy roadtrip w Maroko to na pewno dobry pomysł?

spis treści

Przed wylotem do Maroko wiele osób odradzało nam wynajmowanie samochodu na miejscu. Ponoć ludzie tam nie potrafią jeździć (z czym się zgadzamy), wyprzedzają na trzeciego, a na drogach można spotkać dosłownie wszystko (również się zgadzamy). Mimo to my postanowiliśmy wynająć własne auto. Trochę na przekór, a trochę dlatego, że mieliśmy ściśle określony plan na ten kraj. Chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej i o jak najlepszej porze dnia. W gruncie rzeczy najbardziej cenimy sobie wolność w przemieszczaniu się, stąd wynajęcie samochodu było naturalną rzeczą. W ciągu dwunastu dni przejechaliśmy ponad trzy tysiące kilometrów. Widzieliśmy Ocean Atlantycki, Saharę, zaśnieżone góry Atlas i przepięknie zieloną, północną część tego kraju. Nasz wpis potraktuj troszkę jak historyjkę z przymrużeniem oka i zbiór przestróg. A także jako inspirację do własnego roadtripa! Pomożemy ci zadecydować czy wynajęcie samochodu w Maroko to na pewno dobry pomysł. Po inne informacje praktyczne o Maroko zerknij tego wpisu.

dades gorge najładniejsza droga w Maroko

Wynajęcie samochodu w Maroko. Poruszanie się autem po Maroko.

Samochód wynajęliśmy poprzez wyszukiwarkę rentalcars.com i dostaliśmy uroczego (trochę powolnego) i bardzo mało palącego (4-5l/100km) Logana. Liczyliśmy się z tym, że podróżowanie samochodem może nie być tak kolorowe jak w Australii, jednak Maroko pozytywnie nas pod tym względem zaskoczyło. Po pierwsze, w kraju tym jest naprawdę sporo miejsc, gdzie można przespać się w samochodzie. Wiedzą o tym Hiszpanie oraz Francuzi, których na drogach bardzo często można spotkać w swoich kamperach. Po drugie, prawie wszystkie drogi są w bardzo dobrym stanie, a jeżdżących po nich samochodów jest całkiem niewiele. Po trzecie, na drogach jest bezpiecznie, ale warto zaznaczyć, że są trzy (na potrzebę artykułu je podzielimy) rodzaje dróg w kraju. Pokrótce je opiszemy więc będziesz mieć komplet informacji żeby podjąć decyzję o wynajęciu samochodu w Maroko.

Drogi wewnątrzmiastowe w Maroko

Jazda po tego rodzaju jezdni wymaga nieco więcej uwagi, wyczucia i spokoju. Kiedy będziesz dojeżdżać do jakiejś większej aglomeracji szybko to zauważysz. Niemalże w momencie, nie wiadomo skąd, pojawiają się setki motocyklistów, rowerzystów, ogromnie przeładowane ciężarówki, piesi przebiegający przez drogę w miejscach niedozwolonych oraz oczywiście inni użytkownicy dróg tacy jak osiołki, wielbłądy bądź konie. W momencie kiedy dotrze do ciebie, że wpadłeś w oko cyklonu, będzie już za późno. Jedyną opcją jest zachowanie zimnej krwi i dotarcie na miejsce parkingowe.

Prawda jest taka, że na drogach wewnątrz aglomeracji pasy na jezdni, światła czy też znaki drogowe uczestnicy ruchu uważają za wskazówki, nie za obowiązujące zasady. Tak właściwie to za każdym razem kiedy wjeżdżaliśmy na skrzyżowanie, nie wiedzieliśmy do samego końca czy aby uda nam się i tym razem zjechać z niego w całości. Naszemu Loganowi oberwało się tylko raz, na rondzie w Fezie. Na szczęście samochodowi nic się nie stało. Rowerzyście, który wjechał nam w bagażnik, też nie.

Jedną z najgorszych rzeczy w miastach jest znalezienie parkingu w rozsądnej cenie. Ceny są ustalone z góry, ale nie obowiązują oczywiście turystów. Jest od groma naganiaczy i samozwańczych parkingowych. W samym Marrakeszu nieraz usłyszeliśmy cenę kilkadziesiąt razy większą niż być powinna. Oczywiście targowanie zawsze wchodzi w grę, ale i tak zapłacisz za dużo. Zachowaj jednak zimną krew, bo obiecujemy – miejsce parkingowe znajdziesz zawsze. Udało nam się zaparkować i w spokojnej Essaouirze, i w ogromnym Fezie i nawet w bałaganie jakim są Marrakesz i jego medina. W tym ostatnim raz trafiło nam się nawet mycie auta w cenie parkingu. I to porządne!

Do Marrakeszu zraziliśmy się strasznie już pierwszego dnia naszego pobytu. Próbując dostać się do zarezerwowanego hotelu, wjechaliśmy samochodem do Mediny. Medina to nic innego jak takie centrum miasta (najstarsza część Marrakeszu). Jest tam tłok, gwar, pełno ludzi, stragany, motocykle, turyści i jedyne czego nie chciałbyś tam robić to właśnie jeździć samochodem. Według nas Medina Marrakeszu to jedyny minus wynajęcia samochodu w Maroko. Po dziesięciu minutach nawracania, przeciskania się między ludźmi, trąbienia i bycia wytrąbianym postanowiliśmy wyjechać z Marrakeszu i już nigdy tam nie wracać (wróciliśmy następnego dnia!).

widok na fez maroko grobowce marynidów
wynajęcie samochodu w Maroko
wielbłądy maroko informacje praktyczne Afryka

Drogi międzymiastowe w Maroko

Jak sama nazwa wskazuje, znajdują się pomiędzy aglomeracjami miejskimi i łączą miasta. Są to raczej spokojne odcinki dróg, gdzie oprócz samochodów musisz uważać jedynie na liczne owce oraz wielbłądy. W gruncie rzeczy, przemieszczanie się pomiędzy miastami należy wręcz do rzeczy przyjemnych. Widoki są całkiem ładne, drogi są równe (choć są odcinki w górach, gdzie niestety ale asfaltu nie uświadczysz) i nie należą do zatłoczonych. Przed wjazdem do każdego miasteczka jest ograniczenie prędkości, a na straży przeważnie stoją panowie policjanci z radarem i kontrolują kto śmie wjechać do miasta. Często zostaniesz zatrzymany na krótką kontrolę dokumentów oraz rozmowę o Robercie Lewandowskim.

wynajęcie samochodu w Maroko
wynajęcie samochodu w Maroko
auto w maroko dades gorge

Autostrady w Maroko

Dróg szybkiego ruchu w tym kraju jest niewiele, ale między największymi miastami na szczęście się znalazły. Co warto zaznaczyć drogi te są płatne. Nie są to duże pieniądze (w porównaniu z odcinkiem Katowice-Kraków cudownie zwanym autostradą A4), ale czasami ilość bramek potrafi wnerwić. Prędkość z jaką można się poruszać to przeważnie 120km/h. Dlaczego o tym piszemy? A no dlatego, że stało się tak, że mieliśmy całkiem nieprzyjemną sytuację z policją.

Na autostradzie jest kilka fotoradarów, a za bramkami często czają się biali mundurowi oczekujący na zabłąkanych turystów. Sytuacja wyglądała mniej więcej tak. Po zatrzymaniu naszego samochodu pewien nieco topornie wyglądający jegomość w białym garniturze, porozumiewający się językiem francuskim zabrał nasze dokumenty i zażądał 300 Dirhamów za rzekome przekroczenie prędkości. Żadnego fotoradaru ani zdjęcia w ręku nie miał, więc nieco się oburzyliśmy i stanowczo odmówiliśmy wpłaty pieniędzy prosto do jego kieszeni. Po chwili razem z kolegami zaczęli wyginać prawo jazdy Marcina mówiąc, że pewnie jest podrobione i będziemy mieli problemy. Zażądał 150 MAD (60zł), a sytuacja zaczęła wyglądać fatalnie. Daliśmy za wygraną, choć nie powinniśmy, bo żadnego oficjalnego mandatu nie dostaliśmy. Postanowiliśmy podarować policjantowi pieniądze i odzyskaliśmy wtedy zabrane dokumenty. W ten sposób troszkę wzrosły nam koszty za wynajęcie samochodu w Maroko.

Była to jedyna nieprzyjemna sytuacja dotycząca policji w Maroku. Na ogół są to bardzo przyjemni i pomocni ludzie, którzy nieraz wskazali nam prawidłową drogę. Niestety niesmak po takiej sytuacji zawsze pozostaje.

Afryka - Maroko samochodem ouarzazate

Maroko powierzchniowo jako państwo jest tylko nieco większe od Polski, jednak jest ono bardziej „rozciągnięte”. Przez to przemieszczanie się między miastami bywa uciążliwe i długotrwałe. Podróż autobusami zawsze trwa dłużej, stąd też posiadanie własnego samochodu jest dużo wygodniejsze i szybsze. Cena paliwa oscyluje w granicach czterech złotych za litr.

Podsumowując – my szczerze polecamy wynajęcie samochodu w Maroko. Uważamy to za dobry pomysł mimo, że wszelkie anegdotki dotyczące kierowców w tym kraju są prawdziwe. Jednak nie masz się czego bać! Maroko to piękny kraj (zerknij do tego wpisu o tym co zobaczyć w Maroko) i zwiedzanie go autem jest ciekawe i wygodne. Wystarczy być bardzo skupionym kiedy wjeżdżasz do miast, a najlepiej szybko też z nich wyjeżdżać. A i jeszcze jedno – pod żadnym pozorem nie wjeżdżaj do mediny Marrakeszu (do tej w Fezie i tak nie wjedziesz)! Szerokości!

Zostaw komentarz

Cześć!

Tutaj Diana i Marcin.
Jesteśmy fotografami, uwielbiamy podróżować i kochamy naszego kotka. Napisaliśmy przewodnik po Maderze i już niebawem światło dzienne ujrzy nasz nowy produkt – przewodnik po Hawajach!  Razem tworzymy naszą firmę – lost studio. Chcesz dowiedzieć się o nas więcej zajrzyj na stronę „o nas„.
Miłego czytania wpisu!

Udostępnij

spis treści

Cześć!

Tutaj Diana i Marcin.
Jesteśmy fotografami, uwielbiamy podróżować i kochamy naszego kotka. Właśnie napisaliśmy podobno najfajniejszy przewodnik po Maderze i już niebawem światło dzienne ujrzy nasz nowy produkt – przewodnik po Hawajach!  Razem tworzymy firmę – lost studio. Chcesz dowiedzieć się o nas więcej zajrzyj na stronę „o nas„.
Miłego czytania wpisu!

inne
wpisy